wtorek, 18 czerwca 2013

Czy myślenie odstrasza? - Recenzja z XX jubileuszowych "Zmysłów Sztuki"

XX Jubileuszowe "Zmysły Sztuki" rozpoczęte
(fot. Anna Pszonka)

   Od listopada 2010 roku, co mniej więcej pięć tygodni, spotykamy się w Królewskiej Cukierni Wilanowskiej na "Zmysłach Sztuki". Przychodzimy, by chłonąć sztukę wszystkimi zmysłami, by dowiadywać się, jak i gdzie artyści poszukują inspiracji, jak wygląda ich warsztat twórczy, dlaczego tworzą, skąd wybór takiej czy innej dziedziny sztukiOdpowiedzi artystów na pytania nurtujące uczestników spotkań, mają ułatwić odbieranie i zrozumienie sztuki, a także uwrażliwić wszystkie zmysły na przekaz artystyczny. Poznanie współczesnych dzieł, motywacji ich twórców oraz źródeł inspiracji, ma pomóc zrozumieć minioną twórczość. 

"Zmysłowa Impresja©"
(fot. Anna Pszonka)

   A wszystko to dzieje się się w gościnnych progach  Muzeum Pałacu w Wilanowie, w swobodnej atmosferze Cukierni, przy znakomitym tokaju i artystycznym ciastku©, gdzie otoczeni doskonałym malarstwem odkrywamy za każdym razem coś nowego. 

  Andrzej S. Grabowski, twórca i kurator "Zmysłów Sztuki", zaproponował formułę swobodnej wymiany myśli, dyskusję, otwartą rozmowę. Niestety, coraz częściej nachodzi mnie myśl, a właściwie żal, że w szkołach nie tylko nie uczymy się wrażliwości na sztukę, ale także erystyki - sztuki prowadzenia sporów, dyskusji, umiejętności takiego argumentowania, by dowieść słuszności głoszonego poglądu, przekonać oponenta i skutecznie odeprzeć lub obalić jego poglądy. Sztuka ta przydałaby się każdemu, a niektórym osobom nawet bardzo, bo przecież w dyskusji nie chodzi o to, by wygłaszać prawdy absolutne, banały czy komunały, głosem nieznoszącym sprzeciwu. Można prowokować, ale po co być przy tym agresywnym? Przecież ciekawiej jest rozmawiać. Pytać i czekać na odpowiedź, a nie samemu sobie odpowiadać. Być zaciekawionym i otwartym na drugą stronę. I słuchać, i umieć milczeć, bo poprzez milczenie czasem można powiedzieć znacznie więcej.
Władysław Serwatowski
i Janusz Wojnarowski
(fot. Anna Pszonka)
  To jedna z refleksji, jaka mnie naszła podczas XX jubileuszowego spotkania z cyklu "Zmysły Sztuki". Podziwiam Władysława Serwatowskiego za jego erudycję, elegancję i spokój z jakim poradził sobie z dziwnym oponentem, jak również za umiejętność milczenia pełnego treści. 
   Oglądając na początku spotkania krótki film, przygotowany dzięki sponsorowi spotkań - firmie  Per Aarsleff Polska, pokazujący dziewiętnaście spotkań z cyklu "Zmysły Sztuki", uświadomiłam sobie, że każde było tak inne, oryginalne, specyficzne, że pamiętam nie tylko osoby, które gościliśmy, ale wrażenia, nastroje, szczególne momenty, a także... smaki ciastek©.
   XX spotkanie będzie mi się kojarzyć z myśleniem i terminem "malarstwo postfotograficzne". Dlaczego? 
   Andrzej S. Grabowski, przedstawiając Władysława Serwatowskiego, powiedział, że jest to człowiek, który specjalizuje się w myśleniu. Obserwując w tym momencie uczestników spotkania, odniosłam wrażenie, że ludzie obawiają się myślenia, usztywniają się i wycofują. Filozofia w sztuce czy filozofia dla sztuki, to kolejny trudny temat, przy którym swobodna rozmowa sprawia trudność. Bycie filozofem chyba nie jest łatwe. Władysław Serwatowski, opowiadając o swoich kontaktach ze światem sztuki, na pytanie Andrzeja, jak artyści przyjęli filozofa, powiedział, że "filozofia była ukryta za reklamą".
A na ścianie: Hłasko,
Warlikowska i Moryciński
(fot. Anna Pszonka)
   A co o spotkaniu, tuż po jego zakończeniu, napisała Irena Makarewicz"Trzy największe zaskoczenia z dzisiejszego wieczoru - dzięki Panu Władysławowi dowiedziałam się, że Krzysztof Penderecki to utalentowany grafik (zapis nutowy Kosmogonii), portret Marka Hłaski - autorstwa Pana Antoniego Janusza - pierwsze dla mnie tak wspaniałe ujęcie pełni charakteru Hłaski jako człowieka, no i Zmysłowa Impresja - ciastko inne niż wszystkie dotąd, niesamowite normalnie [;)]!"
   I tak rozmowa z Cukierni przeniosła się do grupy "Zmysły Sztuki" na FB, gdzie Władysław Serwatowski przekazał kilka dodatkowych informacji: "Krzysztof Penderecki wystawiał partyturę i notacje dla "Cosmogony" na wystawie "Ziemianie na Księżycu" w Warszawie w 2009, w 40 rocznicę misji "Apollo 11". Partytura ta powstała na zamówienie Sekretarza Generalnego ONZ U Thanta, a prawykonanie utworu Pendereckiego miało miejsce 24.10.1971 w Nowym Yorku. Los Angeles Philharmonic Orchestra dyrygował Zubin Mehta. Wersja graficzna dyptyku jako akwaforta i akwatinta były opracowane przez art. plastyka Zygmunta Piotrowskiego w 1985 roku."
   Bo spotkania trwają nie godzinę, dwie, ale znacznie dłużej, a czasem przenoszą się jeszcze do mediów społecznościowych czy korespondencji elektronicznej. Co więcej, dzięki temu, że na kolejne spotkania przychodzą artyści, których gościliśmy wcześniej, to zawsze można wrócić do pewnych tematów, dopytać, dowiedzieć się więcej. 
A w tle ptaki
(fot. Anna Pszonka)
   A dlaczego będę pamiętać "malarstwo postfotograficzne"? Bo ujęło mnie, że Antoni Janusz Wojnarowski nie przedstawia fotorealizmu, ale fantastycznie przetwarza i wyciąga na pierwszy plan wrażenia, charaktery przestawianych osób, dominujące cechy ich osobowości. Fotografia to jedynie inna forma szkicowania. Zresztą zaobserwowałam, że Janusz w pewnym momencie wyjął aparat fotograficzny i zrobił kilka "szkiców" jednego z uczestników spotkania. Będę wypatrywać wśród przyszłych prac portretu tej osoby.
   Bardzo podobały mi się krajobrazy autorstwa Janusza. Jeśli odwiedzą Państwo Cukiernię, to proszę zwrócić szczególną uwagę na ten niebieski. Wisła na nim przedstawiona hipnotyzuje, zaprasza na rejs po jej wodach, pulsuje światłem, przestrzenią, zapachem. 
   Rozmawialiśmy o twórczości jako darze szaleństwa, o postaciach ze świata sztuki, o poszukiwaniu w sobie talentu i rozwijaniu go czasem wbrew marzeniom rodziców, o kolorach, świetle, płaszczyźnie, Wiśle i ptakach, podpisywaniu obrazów, o wizji, zamiarze i rezultacie, o tym, że rysunek czasem nie odpowiada myśli. A także o tym, czy technika mieszana to wzbogacenie przekazu czy może jednak zagubienie? O inspiracji przyrodą, ale i o poszukiwaniu form abstrakcyjnych. 
   Tematów było mnóstwo, wiele z nich kontynuowaliśmy w mniejszym gronie długo po tym, jak większość gości rozeszła się do domów, zabierając ze sobą aromat tokaju, smak ciastka "Zmysłowa Impresja©", wrażenia, myśli, refleksje, niezadane pytania, frapujące odpowiedzi. Antoni Janusz Wojnarowski zabrał ze sobą także prezent od sponsora "Zmysłów Sztuki" - przedstawiciela firmy Winsor&Newton. Zarówno Janusz, jak i Władysław Serwatowski, a także osoby pomagające w organizacji spotkań, w tym i ja, dostaliśmy przepiękne wydawnictwa od Muzeum Pałacu w Wilanowie

Prezentuję monogram Jana III Sobieskiego
(fot. Anna Pszonka)
   Zapraszam do odwiedzenia profilu "Zmysły Sztuki" na FB, gdzie zamieściłam więcej zdjęć ze spotkania. 
   Polecam także wizytę w Muzeum Pałacu w Wilanowie, gdzie można obejrzeć m.in. wystawę "Primus inter pares", a w Królewskiej Cukierni Wilanowskiej obrazy Antoniego Janusza Wojnarowskiego.
   O kolejnym spotkaniu z cyklu "Zmysły Sztuki" napiszę już wkrótce.