niedziela, 16 września 2012

Relacja z XIV barokowego spotkania z cyklu "Zmysły Sztuki"

   Prace autorstwa Eugeniusza Molskiego, bohatera XIV spotkania z cyklu "Zmysły Sztuki", prezentowane w Królewskiej Cukierni Wilanowskiej, doskonale wpisują się w charakter Pałacu w Wilanowie, który nazywany jest perłą baroku.
Chwilę przed rozpoczęciem XIV spotkania
(fot. Anna Pszonka)
Jak możemy przeczytać na stronie internetowej Muzeum Pałacu: "Sztuka barokowa miała konkretny cel: zachwycić, wzruszyć, pouczyć, a wreszcie przekonać (delectere, permovere, docere deinde persuadere)." I takie są rzeźby i obrazy Eugeniusza - zachwycające, wzruszające, a niektórych pewnie przekonujące na przykład do wiary w anioły, które zapełniły wnętrze Cukierni w iście barokowym stylu. Jeszcze nigdy wcześniej nie prezentowaliśmy tylu obrazów i rzeźb jednocześnie. Analogicznie do wnętrza Pałacu, obrazy w Cukierni wiszą nie tylko w tradycyjnych miejscach, ale niemal wszędzie - także przy wejściu, nad barem, między oknami. Ceramiczne piękne kobiece głowy, wysmukłe panny - smutne i wytworne, a także zamyślone anioły przysiadły na szafach, na kominku, parapetach, półeczkach, spoglądają ze ścian, wyglądają przez okna... 
Ojciec Emilio i ronda w tle
(fot. Anna Pszonka)
    Mnie zachwycają właśnie ceramiki - Panny Wilanowskie czy piękne kobiece głowy. Natomiast wśród obrazów mój wzrok - i nie tylko mój, ale i ojca Emilio, hiszpańskiego zakonnika, dla którego szkoły Eugeniusz właśnie przygotowuje obraz o treści sakralnej - przyciągnęły dwa ronda. Na środku jednego z nich znajduje się wizerunek twarzy przypominający w charakterze portret trumienny. Co ciekawe, Polska była jedynym takim miejscem w Europie, gdzie w okresie baroku rozwinęło się malarstwo portretów trumiennych. Zazwyczaj były wykonywane w technice olejowej, na blasze dopasowanej do przekroju trumny i przedstawiały twarz zmarłego. Ich powstanie wiąże się z sarmackimi obyczajami pogrzebowymi. 
   Dowiedziałam się, że ronda to blaty stołów, bo Eugeniusz potrafi wykorzystać każdą powierzchnię do stworzenia dzieła sztuki. Na przykład, w pierwszym pomieszczeniu Cukierni, na wprost wejścia, wiszą obrazy wykonane na sztachetach. 
Od lewej: Andrzej S. Grabowski, Monika Klimowska,
Eugeniusz Molski (fot. Anna Pszonka)
   Jak powiedział kurator spotkań, Andrzej S. Grabowski, w Królewskiej Cukierni Wilanowskiej gościmy tym razem sztukę 3D, bo Eugeniusz Molski jest jednym z najwybitniejszych polskich ceramików, który tak samo dobrze czuje się na płaszczyźnie - tworząc na płótnie, jak i w trzecim wymiarze. 
   I właśnie ta trójwymiarowa sztuka - ceramika - najbardziej zainteresowała uczestników spotkania. Padły pytania o technikę, o sam proces tworzenia rzeźb, o to czy można coś zmienić, gdy artysta uzna, że praca wymaga poprawki. W którym momencie procesu tworzenia ceramiki jest możliwe dokonanie zmiany? Goście chcieli dowiedzieć się o łączenia różnych materiałów, o uzyskiwaniu kolorów i wykorzystaniu farb. Eugeniusz nie nadużywa glazur, gdyż lubi wyciszoną kolorystykę. Złoto, nieceramiczne, kładzie na zimno, aluzyjnie nawiązując w ten sposób do baroku. Na przykładzie anioła, który przysiadł na kominku, Eugeniusz opowiedział o użyciu 3 różnych mas, które mają inną skurczliwość materiału, o emaliach kładzionych przy trzecim wypalaniu, o złocie innych elementach dodanych już na zimno.
Eugeniusz opowiada o tworzeniu anioła
(fot. Anna Pszonka)
   Niby mówi się, że nie święci garnki lepią, ale nie jest to takie proste. Trzeba, jak powiedział Eugeniusz: "mieć mocne ręce, wrażliwe w miarę serce i trochę w głowie, żeby mieć pomysł na rzeźbę." 
   Ale nie tylko Eugeniusz był bohaterem XIV "Zmysłów Sztuki", choć to jego postać, sztuka, wypowiedzi, humor zdominowały spotkanie. Drugim gościem była Monika Klimowska. Monika skończyła historię sztuki, ale zawodowo uczyła angielskiego, a potem zajęła się pracą dziennikarską. Obecnie pracuje w Polskiej Agencji Prasowej, w redakcji zagranicznej. Jednak poza pracą zawodową stara się kontynuować zainteresowanie sztuką i jej historią, aby zrozumieć, co studiowała, by rozwinąć wiedzę, którą zdobyła. I to właściwie wszystko, czego dowiedzieliśmy się o Monice, bo każda jej dalsza wypowiedź dotyczyła naszego artysty, z którym zna się niemal od zawsze, i jego prac. Wprawdzie czytała swoje wiersze, bo także pisze, ale delikatność przekazu Moniki przy dynamicznym charakterze wystąpień Eugeniusza pozostała bez komentarza, czy dodatkowych pytań od uczestników spotkania.
Monika Klimowska czyta jeden ze swoich wierszy
(fot. Anna Pszonka)
    Podobała mi się jej refleksja nad procesem tworzenia ceramiki: "Procesy technologiczne to swojego rodzaju alchemia. Artysta jest po części alchemikiem, który doprowadza do przemiany gliny w dzieło, które wyraża jakieś treści, emocje. Poprzez dotyk, poprzez palce artysty, ładunek emocjonalny przenosi się na glinę." 
   Marian Nowiński, bohater III spotkania z cyklu "Zmysły Sztuki", który razem z Eugeniuszem chodził do Liceum Plastycznego w Nałęczowie, opowiedział zabawną anegdotę z czasów szkoły. Eugeniusz miał zeszyty, w których bez przerwy coś rysował. W jednym z nich Marian Nowiński zauważył narysowanego robaczka. Zapytał Eugeniusza: "Co to jest?". Padła odpowiedź: "To ty". Zeszyty nadal istnieją. Są schowane w walizce, która leży na strychu mieszkania Eugeniusza. Może kiedyś, gdy powstanie muzeum jemu poświęcone, będą jednym z eksponatów? Marian Nowiński z przymrużeniem oka powiedział, że ze względu na ten rysunek robaczka, chciałby, żeby takie muzeum powstało:-)
Małgosia, uczennica Eugeniusza, w malowanym 
własnoręcznie pięknym żółtym płaszczu  
(fot. Anna Pszonka)
   Na spotkaniu była także uczennica Eugeniusza z Liceum Plastycznego w Nowym Wiśniczu - Małgosia, która powiedziała o naszym artyście m.in., że "jest minimalistą, jeśli chodzi o życie, ale w sztuce jest barokowy"
   Było zabawnie, ciekawie, barokowo. Nawet ciastko, które było ukoronowaniem wieczoru, nawiązywało do baroku. Jego twórcy: Monika Klimowska i tym razem w zastępstwie bohatera spotkania - Andrzej S. Grabowski, przygotowali dla nas "Skrzydlatego Lazurka©". 


Skrzydlaty Lazurek©
(fot. Anna Pszonka)
    Skrzydlaty, bo skrzydła husarii Jana III Sobieskiego, skrzydła aniołów Eugeniusza Molskiego, a także uskrzydlona sztuka. Lazurek, bo lazur, błękit, niebieski - to ulubiony kolor Eugeniusza, kolor mistyczny, mityczny, związany z marzeniami, ze stanem twórczym. A kształt ciastka - buława hetmańska, perła baroku. 
   Każde ciastko wyglądało trochę inaczej, bo skrzydła powstały z połamanych ręcznie kawałków znakomitej belgijskiej czekolady. Zatem nie ma dwóch takich samych. 
   Jak zawsze czas minął szybko na rozmowach, żartach, pytaniach, zagadkach, anegdotach. Spotkanie osłodziły ciastka "Skrzydlate Lazurki©", kawa z miodem, jak również znakomity tokaj, ufundowany przez firmę Aarsleff. Kolejny sponsor - Tadeusz Sawicki, przedstawiciel firmy Winsor&Newton - obdarował artystę znakomitymi farbami, a Muzeum Pałac w Wilanowie podarowało przepiękne wydawnictwa muzealne Monice Klimowskiej i Eugeniuszowi Molskiemu.
   Kurator tradycyjnie podziękował Dyrekcji Muzeum Pałacu w Wilanowie, Monice Kalecie, menedżerce Królewskiej Cukierni Wilanowskiejoraz patronom medialnym - Magazynowi Weranda i portalowi kurier365.pl.
   Obrazy oraz rzeźby Eugeniusza Molskiego można oglądać w Królewskiej Cukierni Wilanowskiej do 15 października br.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz